Internauci bojkotują „Złote żniwa” Grossa

Jan Tomasz Gross wyrobił sobie wyrazistą markę – jest autorem, który pisze kontrowersyjne książki o polsko-żydowskiej przeszłości. Jego nowe dzieło, „Złote żniwa„, także wzbudza silne emocje.

Wcześniej byli „Sąsiedzi„, książka która przyczyniła się do zaistnienia zbrodni w Jedwabnem w powszechnej świadomości oraz zapoczątkowała dyskusję na temat polsko-żydowskiej historii. Akcent położony był na problematykę stosunku Polaków do tej mniejszości w okresie wojny oraz powojennym. O tym drugim czasie traktowała kolejna praca, „Strach„. Ona także spotkała się z mieszaną recepcją – od zachwytów nad bolesną szczerością, po zarzuty stronniczego przedstawiania faktów.

Najnowsze opracowanie Grossa nosi tytuł „Złote żniwa„. Jeszcze nie pojawiło się na rodzimym rynku, a już spowodowało mnóstwo zamieszania. Przez media przetacza się fala krytyki, rozgorzały dyskusje nad rzetelnością wykonanej przez badacza pracy. Niezależnie od wątków merytorycznych, Gross znowu ma świetny darmowy marketing. „Złote żniwa” mają się ukazać nakładem wydawnictwa ZNAK w lutym 2011, jednak już teraz pozycja ta jest na ustach komentatorów, polityków i historyków. Oceny mogą być wypowiadane na podstawie anglojęzycznej wersji, która jest już dostępna. To kolejny zapalny punkt – krytycy zarzucają Grossowi, że oczernił Polaków wobec całego świata (wskazuje się na bardzo negatywne komentarze nowojorskiej diaspory – na internetowych forach nie są rzadkością stwierdzenia, że Polacy to zwierzęta).

Zadanie, jakie stawia przed sobą zamieszkały w USA socjolog i historyk to wyjaśnienie losów 200 tysięcy Żydów. Skąd ta liczba? Z transportów, obozów i gett w trakcie wojny uciekło 250 tysięcy Żydów. Przetrwało 50 tysięcy. Co się stało z resztą? Zginęli. Z książki Grossa wynika, że niekoniecznie z rąk okupanta. Lokalna polska ludność częstokroć była równie skuteczna w eksterminacji. Powodował nimi strach, ale też bardzo często chciwość – możliwość ograbienia ukrywających się uciekinierów była wystarczającą zachętą do urządzenia rzezi. Podobnie rzecz się miała z podejściem do pozostałości po niemieckim ludobójstwie. Mieszkańcy okolic Treblinka nie mieli skrupułów przed rozkopywaniem masowych grobów w poszukiwaniu kosztowności. Proceder ten kwitł przez dziesięciolecia po wojnie. Przymykano na niego oko.

Obraz moralności odmalowany przez Grossa jest przytłaczający. Polacy okazują się nielepsi od okupanta. Przeciwnicy pisarza zarzucają mu stronniczość, manipulowanie faktami, wybiórcze traktowanie materiałów historycznych oraz pęd do sukcesu za wszelką cenę. Zwolennicy wskazują, że droga do prawdziwego patriotyzmu może wieść tylko poprzez szczere przyjrzenie się swojej przeszłości i rozliczenie się z nią. Napięcia towarzyszące dyskusji nad „Złotymi żniwami” są bardzo silne. Część oponentów zdecydowała się na bardziej radykalne kroki. Przeprowadzają zorganizowaną akcję blokowania kont pocztowych wydawnictwa ZNAK. Chcą to osiągnąć poprzez zalewanie ich skrzynek pocztowych dużą ilością maili z protestem przeciw publikacji. Deklarują, że od działań odstąpią dopiero wtedy, gdy wydawnictwo wycofa się ze swoich planów. Przedstawiciele ZNAKu deklarują jednak, iż się nie ugną, a cyberatak nie sparaliżował ich pracy.