Wyhodowane zęby jak naturalne

Niedostateczna dbałość o higienę jamy ustnej, może prowadzić do wielu kłopotów z zębami i dziąsłami. Zaawansowana próchnica może spowodować nawet wypadanie zębów. Kolejne niestety nie odrosną.

To niedopatrzenie natury starają się od lat naprawić naukowcy. Za cel obrali sobie stworzenie sztucznych zębów, które będą doskonałym substytutem tych prawdziwych. Niemały sukces cztery lata temu odnieśli dentyści z Japonii. Wyhodowali oni zęby myszy, które zachowywały się zupełnie jak naturalne. Jak to osiągnęli?

Fundamentem ich pracy były pobrane z zarodka myszy komórki macierzyste, które później rosły w środowisku żelu kolagenowego. Tak powstał zawiązek zęba mysiego, wszczepiony dorosłemu osobnikowi potrafił osiągnąć odpowiedni wzrost, typowy dla prawdziwych zębów. Gdyby zastosowanie takiej metody możliwe było u ludzi, problem z zębami dałoby się już dawno rozwiązać.

Pobranie komórek macierzystych z zarodka ludzkiego nie jest jednak praktykowane, nuie pozwalają na to względy etyczne. Naukowcy musieli więc zmodyfikować ten sposób i przystosować go do własnych możliwości. Bazą wyjściową były także komórki macierzyste, jednak pobrane od dorosłego człowieka. To już na starcie wróżyło problemy, ponieważ „dorosłe” komórki macierzyste mają mniejsze zdolności do odnalezienie się w nowych warunkach, trudniej się namnażają i przekształcają.

Teraz okazuje się jednak, że problemy te nie są nie do pokonania. Udowodnili to amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu w Columbii. Wykorzystując opisaną technikę wytworzyli implant zęba zbliżony do naturalnego. Praca zajęła im 9 tygodni. „Cell homing”, bo tak nazwano tę rewolucyjną metodę brzmi bardzo prosto – wystarczy umieścić w zębodole odpowiednie rusztowanie. Następnie uzupełnić tę konstrukcję o czynnik wzrostu. W takich warunkach komórki macierzyste same budują się na rusztowaniu i kształtują się w ząb, który osiąga standardowe rozmiary.

Dentyści przekonują, że „cell homing” pozwala nie tylko odtworzyć zęby. Może być sposobem na zrekonstuowanie kości szczęki czy tkanek dziąseł. Z pewnością niezbędne będą jeszcze badania kliniczne, jednak już teraz można stwierdzić, że zapowiada się prawdziwy przełom w stomatologii.