Profilaktyka antyrakowa będzie obowiązkowa

Każdego roku w Polsce onkolodzy diagnozują ok. 3,5 tys. przypadków raka szyjki macicy. Każdego roku w Polsce z tego powodu umiera ok. 2 tys. kobiet.

To przerażające statystyki. Tym bardziej, że wielu z tych kobiet można by było pomóc. Dostałyby szansę na wyleczenie, gdyby rozpoznanie choroby nastąpiło wcześniej. To największa bolączka lekarzy – pacjentki unikają badań profilaktycznych, w związku z tym nie udaje się wykryć choroby w jej wczesnym stadium.

Dlatego Ministerstwo Zdrowia od dłuższego czasu walczy, by tę sytuację zmienić. W 2009 roku zgłosił projekt, którego celem było wprowadzenie obligatoryjnych badań cytologicznych i mammograficznych do kodeksu pracy. Ten nie miał jednak szansy na zaistnienie, głównie dlatego, że prawo pracy reguluje relacje między pracownikiem a pracodawcą, co wyraźnie podkreślała minister pracy. Poza tym obowiązkowa profilaktyka dotyczyłaby wyłacznie osób pracujących, pozostałe kobiety wciąż pozostawałyby bez opieki.

Resort zdrowia pomysłu jednak nie porzucił. Wraca on w tym roku. Tym razem minister Kopacz podchodzi do problemu od drugiej strony. Chce, by badania profilaktyczne znalazły się w ustawie o zdrowiu publicznym. Jeśli uda się nowy projekt zrealizować, wszystkie kobiety będą musiały poddać się badaniom.

Teraz jest z tym różnie. A wszystkie inicjowane przez rząd akcje nie przynoszą pożądanych skutków. Kobiety nie reaguja nawet na imienne, listowne zaproszenia na bezpłatne badania. Takie od 2007 roku wysyłane są paniom w wieku od 25 do 59 lat. Zainteresowanie nimi było nikłe, osiągnęło zaledwie 12 proc.

Cytologia i mammografia powinny być obowiązkowe. To oczywiste dla resortu zdrowia. Pomysł podoba się także onkologom i psychonkologom. Entuzjazmu nie wyrażają za to organizacje feministyczne, których zdaniem zmuszanie kobiet do badań narusza ich prawo do wolności.