Dama z gronostajem w centrum sporu

„Dama z gronostajem” to jedno z najcenniejszych arcydzieł malarskich i jedyny obraz samego Leonarda da Vinci należący do Polski. Po ponad 200 latach w kraju o portret toczy się prawdziwa bitwa.

„Dama z gronostajem”, znana także jako „Dama z łasiczką„, trafiła do Polski w 1800 roku, czyli po 310 latach od namalowania. Leonardo da Vinci namalował go na zamówienie Ludovica Sforzy i przedstawił kochankę księcia – Cecylię Gallerani. Po ukończeniu obraz trafił w jej posiadanie. Nie wiadomo, co działo się z nim po śmierci modelki, aż do czasu zakupu go przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Później obraz zawisnął na zamku w Puławach, a opiekowała się nim Izabela Czartoryska. Kiedy wybuchło powstanie listopadowe, dzieło zostało wywiezione do Paryża, do kraju wróciło ok. 1880 roku i od razu trafiło do Krakowa, do Muzeum Czartoryskich.

W Krakowie do tej pory jest jego miejsce (Muzeum Narodowe w Krakowie jest depozytariuszem obrazu). Od końca XIX wieku obraz nie podróżował wiele. W czasie II wojny światowej został przetransportowany do Niemiec. Dzieło zostało zwrócone w 1946 roku. Od tej pory nie jest narażane na niebezpieczeństwo. Polskę opuściło tylko kilka razy – było w Moskwie i Waszyngtonie, później było wystawiane w Szwecji i we Włoszech. Duża dbałość o portret pędzla mistrza wynika z jego ogromnej wartości artystycznej.

Obecnie dzieło nie znajduje się jednak w Krakowie, a w Warszawie na Zamku Królewskim. Od 18 maja 2010 roku do 28 lutego 2011 było główną atrakcja wystawy poświęconej arcydziełom ze zbiorów Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Mimo że ekspozycja dobiegła końca „Dama z gronostajem” nie wyjechała z Warszawy. Jej powrót zablokował właściciel obrazu, czyli Fundacja Książąt Czartoryskich, która żąda, by portret pozostał w stolicy do czasu listopada 2011, czyli do podróży do Londynu.

Taka decyzja rozpętała burzę. Została podjęta, jako reakcja na stanowisko wobec obrazu, jakie prezentuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Z końcem wakacji 2010 roku minister na wniosek krakowskich kustoszy zablokował wyjazd „Damy” do Berlina. Resort wydał bowiem opinię, że obraz takiego formatu w ogóle nie powinien podróżować, tak samo, jak nie podróżuje inne dzieło Leonarda – „Mona Lisa”. Choć jest dobrze zachowany, ma już ponad pięćset lat, więc deska orzechowa, na której jest namalowany powinna być traktowana ze szczególną ostrożnością.

Podobne stanowisko w tej sprawie prezentuje Muzeum w Krakowie. Co więcej dodaje, że od czasu zakończenia wystawy w Warszawie, obraz pozostaje bez jakiejkolwiek ochrony prawnej, a to jest niedopuszczalne, tym bardziej, jeśli taki stan rzeczy miałby się utrzymać jeszcze przez 8 miesięcy.

Fundacja jest jednak nieugięta, a jej zarząd podjął już ostateczną decyzję. Postawę ministerstwa uznał za kompromitującą, a zakaz podróży za wysoce niezrozumiały. Dlatego też niedotrzymał umowy zawartej z krakowskim muzeum, postanowił, że „Dama z łasiczką” wróci do Krakowa, ale po wizycie w Londynie.