Dyplom na rynku pracy już nie wystarcza

Uczelnie proponują wiele kierunków kształcenia na poziomie studiów licencjackich, magisterskich, doktoranckich czy podyplomowych. Ale samo skupianie się na nauce, nie gwarantuje zatrudnienia.

Pęd do wiedzy jest coraz większy. Nie chodzi już nawet o to, że studia rozpoczyna prawie każdy. Trend do zdobywania nowych umiejętności zauważalny jest wśród ludzi z wyższym wykształceniem mających ambicje poszerzania swoich kwalifikacji. To ważne, jeśli ma się już jakieś doświadczenie zawodowe i kilka lat pracy za sobą. Wtedy studia dodatkowe mają jakiś sens.

Inaczej jest niestety w przypadku, gdy rubryka „doświadczenie zawodowe” w CV jest pusta. Wtedy nawet kilka fakultetów nie sprawi, że praca znajdzie się od razu. Pracodawcy wykazują większą chęć i zaufanie do osób, które miały okazję wykazać się swoimi umiejętnościami nie tylko na uczelni. Dlatego niezwykle ważne jest podjęcie zatrudnienia już w trakcie studiów. A możliwości jest sporo. Praktyki, staże, wolontariaty lub choćby rozwijanie własnego hobby albo własna działalność gospodarcza. Wykształcenie powinno być na bieżąco weryfikowane z rynkiem pracy tak, by uniknąć po studiach miesięcy na bezrobociu. Warto podejmować się różnych wyzwań, by określić w czym czujemy się najlepiej.

Zapotrzebowanie na specjalistów jest duże, jednak nie wszystkie dziedziny cenione są tak samo. Sprzeczność wykształcenia z wymogami rynku pracy sprawiła, że od stycznia do marca 2010 roku bez pracy było 111 tys. absolwentów szczycących się dyplomem ukończenia studiów wyższych.