Zakaz palenia przyniesie straty restauracjom

Listopad to dla lokali mniejszych niż 100 m kw. duży sprawdzian i może zadecydować o ich być lub nie być na rynku. Kłopoty niektórym może sprawić wchodzący wtedy w życie zakaz palenia.

To już nie właściciele restauracji, a prawo zdecyduje o tym, czy w lokalu można palić. A że palenie, nawet bierne, jest szkodliwe decyzja rządu była jednoznaczna. Palenie będzie zabronione w mniejszych lokalach, natomiast w tych, których powierzchnia przekracza sto metrów kwadratowych, będą musiały powstać palarnie – a to dla właścicieli spore koszty. Stąd wielu z nich, chcąc ich uniknąć, wybierze tańsze rozwiązanie, czyli całkowity zakaz palenia.

Taka decyzja może wpłynąć na spadek zainteresowania lokalem, co przekłada się na mniejsze zyski. Częśc restauratorów zakaz palenia potraktuje więc eksperymentalnie i jeśli posunięcie okaże się drastycznie nieopłacalne będą zmuszeni do inwestycji w miejsca dla palących. O ile większe lokale mają jeszcze możliwość manewru, mniejsze restauracje z pewnością dostaną po kieszeni. Na razie jest na to przygotowanych zaledwie 50 proc. miejsc.