Wg ministra finansów deflacja utrzyma się do listopada

polski złoty

Choć kondycja polskiej gospodarki poprawia się w porównaniu do sytuacji z kilku ostatnich lat, to jednak notowana od 2 miesięcy deflacja pokazuje, że jeszcze wiele pracy przed polskimi politykami, by wyprowadzić ją na prostą. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Główny Urząd Statystyczny, w sierpniu ceny towarów i usług znowu spadły. W porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku były niższe o 0,3%. Choć niektórzy eksperci szacowali, że może być jeszcze gorzej, a spadek cen może wynieść 0,4%, to jednak jest to zła informacja, gdy dodamy, że jest to już drugi minusowy wynik w ostatnim czasie. Deflację odnotowano także w lipcu, gdy według wyliczeń analityków GUS, ceny skurczyły się wobec lipca 2013 r. o 0,2%.

Niestety, prognozy na przyszłe miesiące nie zapowiadają poprawy. Jak przyznał minister finansów Mateusz Szczurek, zniżka cen produktów i usług w ujęciu rocznym zostanie odnotowana również we wrześniu i w październiku. Dopiero w listopadzie i w grudniu można liczyć na inflację. Niemniej jednak, jeszcze do końca I kwartału przyszłego roku ma ona utrzymywać się na bardzo niskim poziomie i raczej nie ma szans, że sięgnie 1%. Dopiero od kwietnia 2015 r. liczy się na powolny wzrost inflacji. Mimo to, według uśrednionych prognoz na przyszły rok, inflacja ma wynieść tylko 1,2%.

W związku z przewidywaniami dalszej deflacji, nie można na razie oczekiwać optymistycznych prognoz dotyczących wzrostu polskiego Produktu Krajowego Brutto. Analitycy obniżyli założenia związane ze wzrostem wartości naszego PKB z poziomu 3,8% do 3,4%. Wbrew pozorom, stwierdzono, że nie wynika to jedynie z sankcji nałożonych na Rosję, które zaskutkowały nałożeniem embarga na rodzime produkty spożywcze. Okazuje się, że największy wpływ na obniżenie prognoz ma nie najlepsza sytuacja gospodarcza w krajach Europy Zachodniej.

Mimo, że deflacja nie świadczy dobrze o kondycji naszej gospodarki, to jednak jest zjawiskiem korzystnym dla obywateli. Rosnące w ujęciu rocznym wynagrodzenia i jednoczesny spadek cen sprawiają, że nasze realne możliwości finansowe są większe. Za otrzymywane pensje jesteśmy w stanie kupić więcej niż przed rokiem. Eksperci mają jednak nadzieję, że Polacy nie będą oczekiwali dalszego spadku cen, ponieważ odkładanie zakupów na przyszłe miesiące niekorzystnie odbije się na wynikach sprzedaży detalicznej i kondycji finansowej firm.