Transport i spedycja stracą na Światowych Dniach Młodzieży w Polsce?

niemiecka autostrada

Światowe Dni Młodzieży to jedno z najważniejszych wydarzeń, do jakich dojdzie w Polsce w ostatnich latach. Niestety, to nie tylko zyski i promocja naszego kraju. To również problem dla branży transportowej i spedycyjnej.

Firmy działające w branży transportowo-spedycyjnej mają w tym roku sporo powodów do zmartwień. Zaplanowane w Polsce Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO mogą wręcz sparaliżować ruch drogowy. Najpoważniejszą przeszkodą stanie się przywrócenie kontroli na granicach. Mają one obowiązywać przez cały lipiec. Nie dość, że będzie to uciążliwe dla kierowców, to w dodatku wydłuży czas dostaw i przewozów.

Firmy transportowo-spedycyjne muszą liczyć się również ze stratami. Jak przyznaje część właścicieli takich przedsiębiorstw, jeśli niektóre z ich towarów nie będą dowożone na czas, to będą zobowiązani do zapłaty kar i rekompensat. Chodzi tu głównie o produkty z krótkim terminem przydatności, ale też o wszelkie przesyłki ekspresowe, których doręczenie ma odbyć się w czasie ściśle określonym umową. Sprawa jest tym poważniejsza, że wielu takich umów nie można już zerwać, więc firmom pozostaje przygotować się na płacenie kar lub liczyć na wyrozumiałość odbiorców.

Niestety, na utrudnieniach transportowych ucierpieć mogą również polscy klienci. Część przedsiębiorców uprzedza, że jeśli przewozy staną się dużo trudniejsze i bardziej czasochłonne, to będą zmuszeni podnieść ceny swoich produktów i usług. Tym bardziej że kierowców obowiązują ograniczenia czasu spędzanego na prowadzeniu pojazdu, więc nie będą mogli w żaden sposób nadrobić czasu straconego na przejściach granicznych. Większość przedstawicieli branży zwraca jednak uwagę na fakt, że te niedogodności są zupełnie zbędne.

Niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że nie ma potrzeby, by zamykać granice na cały miesiąc. Zdaniem większości osób, wystarczy przywrócić kontrole jedynie bezpośrednio przed Światowymi Dniami Młodzieży i przed szczytem NATO. Wtedy polskie firmy nie musiałyby obwiać się strat finansowych, a nawet gdyby takie poniosły, to byłyby one nieznaczne. A jako że dobra kondycja przedsiębiorstw transportowo-logistycznych jest ważna dla całego kraju, to rządzący mogliby nieco lepiej zaplanować organizację obu wielkich wydarzeń.